wtorek, 15 kwietnia 2014

Szpitalny System Karmienia Noworodków

...czyli jak zbzikować w ciągu kilku dni.


W pierwszym dniu po porodzie mój organizm zapomniał wyprodukować niezbędne dla Apolonii mleko. Przygotowana na taką sytuację wlałam w siebie litry herbaty „Bocianek” i wysłałam męża do dyżurki pielęgniarek po sztuczny pokarm.
Wrócił z załadowaną białym płynem strzykawką i pielęgniarką laktacyjną w zestawie, która wyjaśniła nam jak karmić małą aby nie zaburzyć jej odruchu ssania.
  • Nasz palec wskazujący ma dotykać podniebienia dziecka, które odruchowo zaczyna ssać. Wtedy podstępnie wsuwamy w kąciki ust strzykawkę do buzi młodej i powoli wstrzykujemy mleko.
"Nie jest tak źle" - pomyślałam - "Jakoś to przeżyjemy".

Moje mleko pojawiło się już następnego dnia, dumna ze swojego organizmu zapytałam Pani laktacyjnej „Co teraz robimy?”. I ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nie przechodzimy na zwykłe karmienie ale wkraczamy na całkiem nowy level.



  • Od teraz miałam przez 30 minut odciągać swój pokarm, umieszczać go w strzykawce, do której przyczepiony był 15cm dren, następnie tenże dren wsuwałam w specjalny „kapturek”, który nakładałam na swoją brodawkę. Po zbudowaniu całej tej konstrukcji można było przyłożyć do piersi rozwrzeszczane głodem dziecko.
    Oprócz ogólnego absurdu, konstrukcja miała jeszcze kilka minusów – do jej obsługi potrzebne były dwie osoby, bo kapturek ciągle spadał, strzykawkę ktoś musiał naciskać aby pokarm wpływał do drenu tylko kiedy mała ssie, a sam dren wysuwał się i rozlewał pokarm na boki. I tak co 3 godziny, regularnie, a dawki pokarmu, które zjada noworodek zwiększają się z każdą kolejną dobą pierwszego tygodnia. Istne wariactwo, mleko, pot i łzy. Mała wkurzona jak diabli drze się wniebogłosy, a ja obok płacze z bezsilności.

Na szczęście naszej trzyosobowej rodziny po kilku dniach przyszła Pani Helenka (pielęgniarka środowiskowa) i kazała odrzucić tą czarną magie. Zachwyciła się kolorem mojego odciągniętego do strzykawy mleczka, przyłożyła Apolonie do mojej piersi i voila! Mała wyssała ze mnie wszystkie soki i grzecznie poszła spać.
Być może Pani Helenka to jakaś czarodziejka lub (co bardziej prawdopodobne!) człowiek, który wymyślił ten konstrukcyjny system karmienia był skrytym położno-sadystą.

A teraz młoda najada się za całą gromadkę noworodków i przybiera na wadze niczym młody zapaśnik ;)

Foto: Mama







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz