środa, 24 grudnia 2014

Wesołych!

Radości po pachy, ciast pełnej blachy. 
Renifera obżartego i Gwiazdora bogatego. 
Pełną siatę mandarynek, masę uśmiechniętych minek.

❄❆❄❆❄❆❄❆❄❆

Życzą Anna, Apolonia i Grzegorz.  


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Święta dają się lubić

Najpierw zaczęło mnie drażnić dzielenie się opłatkiem - szybkie „nawzajem”, potrójny buziak i uścisk niedźwiedzia skutecznie potrafiły wyprowadzić mnie z równowagi.
Potem to całe jedzenie, ładnie opakowane a tu nagle trach! Dławisz się ością, trup na miejscu.
I te prezenty, same skarpety, szaliki, niepotrzebne bibeloty. Zmarnowany czas, przetracone pieniądze.
Przez zdradliwe ciasta człowiek znowu będzie napuchnięty jak bela.
Kolejki wszędzie, jakaś baba torbą Cię przy kasie szturcha.
No i porządki, jeszcze czeka mnie to cholerne mycie okien dla Jezuska.

Ufff.. Jak dobrze, że z grinchowania się wyrasta. Jak dobrze, że dziś nie wyobrażam sobie roku bez Świąt.


Był w moim życiu taki czas (zapewne buntowniczo-nastoletni) że Święta przestały mi się miło kojarzyć. Opatrzone chaosem nie przynosiły ze sobą nic więcej jak kilka zbędnych kilogramów i długie godziny nudy spędzone bezproduktywnie w internecie. Dzisiaj wiem, że Boże Narodzenie trzeba celebrować, ubrać choinkę, ulepić pierogi i przeturlać po kuchennym blacie makowca. Bo to ważny czas, okraszony tradycją, milutkimi szczegółami, ciepłem i dobrymi uczynkami. Nachapać się tymi chwilami trzeba jak tylko się da, metaforycznie najeść się nimi do syta.

W tym roku jest to dla mnie również czas na małe domowe show, bo odkąd na Świecie pojawiła się Polcia muszę pamiętać, że wszystko co robię przylepia się do tego małego człowieka. Właśnie dlatego już od zeszłego tygodnia w salonie błyszczy się choinka, a pod nią ustawił się rząd zapakowanych podarków. I co że jej pulchniutkie rączki same nie rozerwą świątecznego papieru, i co że mądre głowy mówią, że jest za mała żeby spamiętać dźwięk kolęd i zapach kiełbasianego bigosu. Dla mnie liczy się jej głośny zachwyt na widok zielonego drzewka przystrojonego kiczowatymi świecidełkami, ta chwila kiedy jej rączki lgnęły żeby dotknąć kującą gałązkę. To takie fajne, to takie przyjemne, dla mnie jako mamy.



Celebrujmy każde Święta, rozsiewajmy zapach cynamonu i mandarynek, pozwólmy dzieciakom wierzyć w grubaśnego Mikołaja z workiem pełnym prezentów. Szanujmy tradycję i przekazujmy ją naszym latoroślom, a kiedyś to oni zaproszą nas do wigilijnego stołu i zafałszują z nami przy kolędzie.