Nie ma nic lepszego od
rozpoczęcia weekendu rodzinnym, wypaśnym śniadaniem!
Dlatego też, jak na
prawdziwych Milewczyków przystało, co sobotę staramy się
śniadaniować poza domem, a miejscem, które już dwukrotnie
mieliśmy okazję odwiedzić jest Targ Śniadaniowy w Sopocie.
Skwer obok Urzędu Miasta
Sopot na jeden dzień zamienia się w pachnący pysznym jedzeniem
przybytek dla głodnych o poranku brzuszków. Myślę, że gdyby
ściszyć szum rozmów, prask gotowania i szelest wydawanej reszty na
pewno można by usłyszeć kilka cichych burczeń ;)
Na Targu Śniadaniowym
nie tylko można się porządnie najeść ale i zrobić zapasy do
domowej spiżarenki. Skwer obładowany jest stoiskami z domowymi
ciachami, konfiturami, pieczywem, miodami, serami, wędlinami czy
rybami. Wszystko jest ekologiczne i z własnych upraw, przygotowywane według rodzinnych
przepisów.
Nie chcesz kupować?
Degustuj do woli! Tu nikt nikomu dobrego smaku nie broni, a
sprzedający aż proszą cię o spróbowanie swoich smakołyków
(pozdrawiam Panią ze stoiska serowego, cudem jest oprzeć się jej
charyzmie i nic nie kupić!).
Po ciąży jestem
strasznie niezdecydowana i widząc tyle dobroci łaziłam wte i wewte
zastanawiając się na co mam ochotę i co idealnie będzie
współgrało z moim głodem.
Na początek mały
aperitif w postaci owsianego ciasteczka słodzonego miodem. Nie tylko
piękne i smaczne, ale również zdrowe.
No a potem GOOOOOFER, czyli wizyta w food trucku GOFER sweet & spicy. Dla mnie z gęstym jogurtem i miodem, Grzegorz poszedł w bardziej wytrawne klimaty i skusił się na łososia ze szczypiorkiem i twarożkiem. Niebo w gębie to mało powiedziane.. A do tego jaki miły Pan za ladą ;)
Gofry rządzą! |
Na koniec sok tłoczony z
jabłek i malin, a do domu zapasy – dżem malinowy, kaszubski miód
lipowy, żytni chleb na zakwasie i tartaletka z pomidorami, serem i
oliwkami, na drogę dla mężołasucha.
Oszczędzajcie kalorie i
wpadajcie na Targ Śniadaniowy.
Szkoda byłoby nie zaliczyć takiego miejsca w wakacje.
Szkoda byłoby nie zaliczyć takiego miejsca w wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz