...czyli jak zbzikować w
ciągu kilku dni.
W pierwszym dniu po
porodzie mój organizm zapomniał wyprodukować niezbędne dla
Apolonii mleko. Przygotowana na taką sytuację wlałam w siebie
litry herbaty „Bocianek” i wysłałam męża do dyżurki
pielęgniarek po sztuczny pokarm.
Wrócił z załadowaną
białym płynem strzykawką i pielęgniarką laktacyjną w zestawie,
która wyjaśniła nam jak karmić małą aby nie zaburzyć jej
odruchu ssania.
"Nie jest tak źle" - pomyślałam - "Jakoś to przeżyjemy".
Moje mleko pojawiło się
już następnego dnia, dumna ze swojego organizmu zapytałam Pani
laktacyjnej „Co teraz robimy?”. I ku mojemu zdziwieniu
okazało się, że nie przechodzimy na zwykłe karmienie ale
wkraczamy na całkiem nowy level.
Od teraz miałam
przez 30 minut odciągać swój pokarm, umieszczać go w strzykawce,
do której przyczepiony był 15cm dren, następnie tenże dren
wsuwałam w specjalny „kapturek”, który nakładałam na swoją
brodawkę. Po zbudowaniu całej tej konstrukcji można było
przyłożyć do piersi rozwrzeszczane głodem dziecko.
Oprócz ogólnego
absurdu, konstrukcja miała jeszcze kilka minusów – do jej
obsługi potrzebne były dwie osoby, bo kapturek ciągle spadał,
strzykawkę ktoś musiał naciskać aby pokarm wpływał do drenu
tylko kiedy mała ssie, a sam dren wysuwał się i rozlewał pokarm
na boki. I tak co 3 godziny, regularnie, a dawki pokarmu, które
zjada noworodek zwiększają się z każdą kolejną dobą
pierwszego tygodnia. Istne wariactwo, mleko, pot i łzy. Mała
wkurzona jak diabli drze się wniebogłosy, a ja obok płacze z
bezsilności.
Na szczęście naszej
trzyosobowej rodziny po kilku dniach przyszła Pani Helenka
(pielęgniarka środowiskowa) i kazała odrzucić tą czarną magie.
Zachwyciła się kolorem mojego odciągniętego do strzykawy mleczka,
przyłożyła Apolonie do mojej piersi i voila! Mała wyssała ze
mnie wszystkie soki i grzecznie poszła spać.
Być może Pani Helenka
to jakaś czarodziejka lub (co bardziej prawdopodobne!) człowiek,
który wymyślił ten konstrukcyjny system karmienia był skrytym
położno-sadystą.
A teraz młoda najada się za całą gromadkę noworodków i przybiera na wadze niczym młody zapaśnik ;)
|
Foto: Mama |