środa, 24 września 2014

Niewypieczone mamy, nieszczęśliwe mamy

Wyklułam swojego człowieka niecałe 6 miesięcy temu i właśnie tyle czasu wystarczyło mi żeby przyjrzeć się świeżo pieczonym matkom. Pieczonym, ale czy WYpieczonym?

Wydaje mi się, że decyzja o powiększeniu swojej rodziny powinna być przemyślana i przedyskutowana, tak aby para na spokojnie mogła przygotować się na zostanie rodzicami. Niestety w dzisiejszych czasach dłużej debatuje się nad wyborem nowego telewizora, niż myśli o zajściu w ciąże. A już gorzej, najgorzej kiedy traktuje się ciąże jako ratunek dla związku, plastelinę dla wygasłych emocji, smycz na swojego partnera. Skandal i niedowierzanie, no ale dzieję się i tak, nie oszukujmy się.

Często (bo nie wypada tu używać słowa zawsze) w macierzyństwo wlewa się wtedy jakiś toksyczny kwas i powoli zżera całą radość bycia mamą, żoną, partnerką, kobietą. Oczywiście kocha się swoje dziecko (na szczęście miłości do dzieci trudno jest się wyzbyć, ewolucja trochę to przemyślała, a instynkt działa), ale nie kocha się tego fragmentu na taśmie życia, w którym się znalazło, który samemu się wyreżyserowało. 
I często nie jest się gotowym na to co nas spotkało lub nie tego się po prostu człowiek spodziewał. Chciał słodkiego bobaska i piękny rodzinny obrazek, a ma smrodek kupy i rozmazane zdjęcie na smartfonie. No i siedzi wtedy ta matka skulona i zmartwiona, zastanawiając się jak ma to odkręcić lub co gorsza jak wściekła osa wyładowuje swoją frustrację na wszystkich dookoła.   

Ale odkręcić się nie da, więc jak już się trochę zakwasiłeś człowieku i nabałaganiłeś sobie w życiu, to teraz musisz się odkwasić, uśmiechnąć do tego małego człowieka i zacząć czerpać radość z codziennych pierdelków. A bo dziś nie było rzygnięcia, a bo można pójść na spacer w słońcu, bo był pierwszy uśmiech, głośny bąk na rodzinnym spotkaniu i twoje zmęczenie jakby mniejsze trochę. Pewnie, że jest ciężko, pewnie, że nie raz sobie gdzieś w kącie cicho zapłaczesz, podniesiesz głos i głośno westchniesz. Ale i tak jest do czego i kogo cieszyć mordkę.

O proszę, jaki fajny człowiek wyszedł.


Ciężko jest działać w "trybie MAMA" na pełnych obrotach żyjąc jednocześnie w ciągłym niezadowoleniu, a przecież dziecko codziennie oczekuję, że będziesz dla niego alfą i omegą, Puchatkiem i tygryskiem jednocześnie, klaunem i Einsteinem.
Dlatego Matko Polko Przenajlepsza, zbierz się do kupy i łykaj radość.
Drugi raz nie będziesz już matką TEGO niemowlaka. Nie zmarnuj tego czasu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz