wtorek, 3 grudnia 2013

Dalej niż bliżej!

Wkroczyliśmy właśnie w 6 miesiąc naszego ciężarówkowego życia, przed nami już tylko 108 dni do terminu porodu (przynajmniej tego planowanego)

Jak na razie 6 miesiąc, kojarzy mi się z obrzydliwie gęstym syropem cukrowym wtłoczonym w mój przełyk! Proszkowa glukoza, wymieszana z odrobiną wrzątku każdego przyprawiłaby o zawrót głowy, szczególnie jeśli trzeba ją wypić o 7 rano, szczególnie kiedy jest się w ciąży ;] 
Mój organizm zaczął się aż pocić, zastanawiając się co najmądrzejszego wyprawiam – Wsuwa nad ranem karton czekolady, czy jak do cholery? Wyluzuj ciężarna kobieto! - I faktycznie musiałam nieciekawie wyglądać bo tata ciągle nerwowo powtarzał - Dziecko, tylko ty mi tu nie zemdlej proszę.

Także badanie krzywej cukrzycowej uważam za cicha zbrodnie. Ble, ble i jeszcze raz fe! Jak powiedziała Emila „To rozniosłoby nawet największego fana słodyczy” Zgadzam się w 100%!

23 tydzień diety - króliku już wiedzą, że coś poszło nie tak ;)
Dla naszej familii 6 miesiąc to także pierwsza wizyta w szkole rodzenia, już widzę, że będzie wesoło - ci przestraszeni, pełni głupiutkich pytań tatusiowie i kółeczko kobiet trzymających się dumnie za brzuszki - na swój sposób to odrobinę uroczy widok. Oh yeah.. będzie o czym pisać!
Tylko Poli ewidentnie się nie spodobało bo zaczęła wierzgać się jak Gołota na ringu, obkopując każdy centymetr mojego brzucha. Co za niecierpliwe dziecko, godzinę w ławce nie może nawet spokojnie wysiedzieć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz